poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Francuski inaczej i bunt konada!

Witajcie!

Moje dzisiejsze zdobienie jest bardzo proste. Jest to wariacja na temat manicure francuskiego. Wykonanie polega na pomalowaniu kolorem podstawowym paznokci (u mnie 3 warstwy do pełnego krycia), a następnie nałożeniu matującego topa. Kiedy całość w miarę przeschnie należy końcówkę paznokci znów nabłyszczyć. Ja zrobiłam to odręcznie, ale teraz żałuję, że nie użyłam pasków - nie wyszło mi to zbyt równo. Nawiasem mówiąc kolor bazowy to mój dzisiejszy nabytek. Jest przepiękny! Dokładne namiary na kolor znajdziecie na końcu tego posta.




A teraz moja stempelkowa porażka. Tak jak uważam tę metodę zdobienia za bajecznie prostą i efektowną, tak dzisiaj zrobiłam sobie tym krzywdę, ale z braku zmywacza musialam z tym przechodzić caly dzień.Dramat! Użyłam jednej z płytek essence i lakieru konad. Wzorki się rozjeżdżały, nie odbijały w całości, zrobiłam to krzywo, a na dodatek sam lakier podkładowy okazał się paskudnie wyglądać na tle mojej dość bladej skóry. Wklejam to jako przestrogę przed tą konkretną plytką, wzorki na niej są ładne, ale odbijają się bardzo kiepsko. Nie zrobiłam jej zdjęcia, ale to ta z kotwicą i pacyfką. Enjoy!



Do zdobień użyłam:

Francuski inaczej:

Lakier Wibo extreme nails 320
Top matujący Basic z LE Travel color
Top nabłyszczający Basic z LE Fairwind
Inspiracja: klik

Bunt konada: 

Wibo express growth, nie podam numeru, bo to samoróbka, zmieszałam jasną zieleń z granatem
Czarny lakier konad
Stępel konad
Płytka essence z kotwicą 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz