środa, 2 maja 2012

Eveline Perfume Nail nr 706, 701, 704

Dzień dobry :)!

Zapowiada się dziś piekny dzień, mają być burze od południa aż do wieczora. Nie mogę się doczekać! Chyba tak bardzo, że mimo wolnego dnia i wcale niewczesnego pójścia spać poprzedniego wieczora (czy raczej poprzedniej nocy) piszę notkę już o siódmej rano. Wy też kochacie burze? Bo ja dosłownie jak Hatifnatowie z muminków.

Ale do rzeczy. Lakiery, które dziś przedstawiam, wcale burzowych kolorów nie mają, wręcz przeciwnie. Są wesołe i wiosenne. A do tego przeprześliczne! I wspaniale się ich używa. Zacznijmy od garści podstawowych informacji. Eveline Parfume Nails kupiłam za ok. 7zł/sztuka. Szukać ich można w niesieciowych drogeriach, wszędzie tam, gdzie można dostać polskie marki. Buteleczki mają pojemność 10ml i moim zdaniem są bardzo estetyczne. Ba, estetyczne to mało powiedziane - myślę, że to jedne z najładniejszych buteleczek dla lakierów w tej samej cenie. Te złote zakrętki wyglądają nawet ciut burżujsko ;). Pędzelek jest tradycyjny, raczej cienki, ścięty płasko. Operuje się nim bardzo wygodnie. Konsystencja lakierów jest również niezmiernie przyjemna - po kilku użyciach nie zauważyłam gęstnienia, lakiery wcale nie smużą, nieźle kryją, ogólnie nie mam z nimi najmniejszego problemu.

nr 706 Pistachio

Pokazywałam go już przy okazji zakupu, ale dla porządku powtórzę. Jest to pistacja/mięta z zielonymi tonami. Kryje idealnie po dwóch warstwach i nie ma mowy o jakimkolwiek smużeniu. Prezentuje się bardzo ładnie, we flakoniku widać delikatny srebrny shimmer, który jednak zanika na paznokciach. Wysycha dość szybko. Przy wysychaniu według producenta pachnie pistacją, moim zdaniem jest to zapach lekko chemiczno - owocowy, acz z pistacją nic wspólnego niemający ;).

nr 701 Cherry
Malinowa czerwień z ciepłymi tonami, całkowicie kremowa. Kryje już po jednej warstwie, ale druga pogłębia kolor. To jedna z moich ulubionych czerwieni, jest naprawdę śliczna. Nie smuży, nie sprawia żadnych innych problemów. Przy wysychaniu pachnie wiśniowymi landrynkami :)

nr 704 Orange
Ten lakier ma wykończenie jelly, bez względu na ilość warstw lekko widać białe końcówki. To leciutkie prześwitywanie wynagradza piękny lustrzany połysk. Ja nakładam trzy warstwy, bo wolę jednak to krycie możliwie zmaksymalizować, ale dwie by wystarczyły osobom, które takie wykończenie lubią. Wysycha w normie, a gdy wysycha pachnie taką mechaniczną pomarańczką z płynu do zmywania. Może nie jest to najpiękniejsza pomarańcza jaką czułam, ale nie jest to zapach nieprzyjemny :).

Podsumowując - bardzo polecam te lakiery. Za taką cenę jakość jest naprawdę przyjemna, lubię je i niewykluczone, że dokupię jeszcze jakiś kolor.

8 komentarzy:

  1. oczywiście że 706 Pistachio jest najlepszy:))
    oj jaki on śliczny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jednak wolę wisienkę :) to taka wesoła i przyjazna czerwień.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy najładniejszy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Żądam pistacji *.*

    Ja też uwielbiam burzę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Burza to jedyna pozytywna strona upału :) I obstaję przy wisience, pistacja to nie jest kolor mojego życia ;). Acz jest śliczna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham burze, „Muminki" to moja ulubiona bajka, a lakier 706 mam w domu i uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. oo, pistacjowy ładny jest <3

    OdpowiedzUsuń
  8. 706 najlepszy, + za ładne pazurki ;)

    OdpowiedzUsuń