Mahomet zrobił zarazem pierwsze w swojej karierze frankeny czyli lakiery samodzielnie kombinowane, mieszane z pigmentów, lakierów, brokatów, pasty do butów, farby olejnej, pierza, proszku do prania i zaprawy murarskiej. No dobrze, trochę mnie poniosło, ale składników tak czy siak było duużo.
Do brokatowego lakieru użyłam wszystkich błyszczących rzeczy jakie wpadły mi w ręce oraz dużej ilości granatowego pigmentu. Do shimmerowego niebieskiego przydał się metaliczny granat pierre rene oraz spore ilości srebrnego i złotego pigmentu (oba były mocno zmielone).
Jedną rzecz musicie mi wybaczyć, mianowicie skórki całe wubrudzone brokatem. Wierzcie mi, że po takich kombinacjach nie sposób się domyć.
Ale koniec już gadania, pora na zdjęcia. Enjoy!
A na koniec moje ostatnie zakupy. Nie wiem po co kupuję kolejne pękacze, bo do ich efektu jakoś do końca nie jestem przekonana. Ale przekonam się. Choćby po to, żeby się nie marnowały. A holo z My Secret jest świetny, bardzo mi sie podoba!
Wybaczcie, że nie zamieściłam zapowiadanego posta o cieniach do powiek, ale słońce się na mnie wypięło i światło było takie, że wszystkie kolory się przekłamywały i doszłam do wniosku, że nie ma sensu robić takiej kichy.
Podoba się wam moja wersja OOS? Może macie jakieś pomysły na nazwy lakierów? Czekam na sugestie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz